Udabno czyli pustynia

 

Podczas gruzińskiej wyprawy najbardziej utkwił mi w pamięci poranek w Udabno. Pobudka o 5:45!

Mimo, że to maj, rano budzi nas istny ziąb, słońce dopiero wstaje. Powoli sączące się przez okno światło zachęca do podniesienia powiek. Na dworze wita nas wilgoć w powietrzu  i świeża rosa na trawie, która uporczywie zaznacza swoją obecność w przemoczonych butach. Wilgotne skarpety i gorzka, gorąca kawa pozwalają szybko odzyskać przytomność umysłu. W biegu łapiemy kawałek wczorajszego chleba z kuchni i idziemy siodłać konie.

Gdy myślę o Gruzji, przed oczyma widzę wielkie zielono-pomarańczowe przestrzenie. Wiatr i radosny galop na skaliste wzgórze, z którego rozciąga się bajeczny widok na góry.

 

c.d. w książce "Życie jest podróżą"